Jeżeli stoisz przed organizacją najważniejszego dnia w Twoim życiu, z pewnością sen z powiek spędza Ci aspekt finansowy. Niezależnie od tego jaki styl, klimat czy rodzaj ślubu oraz wesela Wam się marzy; jego organizacja wiąże się ze sporymi kosztami. Więc jak wyprawić wesele i nie zbankrutować? :)
Ustalcie budżet
Zdecydowanie najważniejszą rzeczą do ustalenia jest budżet ślubny! Uważam, że to pierwsza rzecz jaką powinniście uzgodnić, jeszcze przed rozpoczęciem jakichkolwiek przygotowań. Realne mierzenie sił na zamiary, jest niezwykle istotne. Konieczne jest także uświadomienie sobie, że każdy najmniejszy wydatek, będzie miał realny wpływ na to, jak będą plasowały się końcowe koszta całego przedsięwzięcia. Nie zapominajcie o tym punkcie, nie pomijajcie go - wręcz rozpocznijcie właśnie od niego. Wyznaczy Wam to dokładny plan działania, wykluczy wszelkie przykre niespodzianki i finansowe potyczki, a co najważniejsze - przyniesie spokój, a myśli pt. "czy nas na to stać?" skutecznie przepędzi.
Określcie realny czas na zgromadzenie oszczędności
Jeżeli już wyznaczyliście datę ślubu, to niezwykle istotną kwestią jest określenie sumy, jaką faktycznie jesteście w stanie zgromadzić do tego dnia. Pamiętaj, aby zachować krytyczny pogląd - w tym przypadku lepiej przybrać nieco bardziej pesymistyczną opcję, niż tę optymistyczną. Równie dobrze czas może stać się Waszym najlepszym sprzymierzeńcem finansowej organizacji, jeżeli decyzja o dacie ślubu nie została jeszcze podjęta. Możecie określić ile powinno upłynąć do wymarzonego dnia, by zgromadzić potrzebną kwotę - jeżeli w grę nie wchodzą żadne kompromisy.
Z (wtedy jeszcze) Narzeczonym, ustaliliśmy, że optymalnym czasem na to, aby zgromadzić potrzebne oszczędności i faktycznie nie musieć iść na żadne kompromisy, będą dwa lata od zaręczyn. Jeżeli interesuje Cię koszt całego naszego wesela, to będzie opisany w podlinkowanym wcześniej budżecie ślubnym. Dwa lata było idealnym czasem na zgromadzenie potrzebnych funduszy i dało nam niezwykłą możliwość cieszenia się całym procesem.
Z (wtedy jeszcze) Narzeczonym, ustaliliśmy, że optymalnym czasem na to, aby zgromadzić potrzebne oszczędności i faktycznie nie musieć iść na żadne kompromisy, będą dwa lata od zaręczyn. Jeżeli interesuje Cię koszt całego naszego wesela, to będzie opisany w podlinkowanym wcześniej budżecie ślubnym. Dwa lata było idealnym czasem na zgromadzenie potrzebnych funduszy i dało nam niezwykłą możliwość cieszenia się całym procesem.
Kupujcie gadżety i dodatki z bieżących wydatków
Po wyborze koloru przewodniego wesela, pewnie oszalejecie na punkcie gadżetów i dodatków. Uwierz, że sumując je wszystkie, uzbiera się naprawdę pokaźna suma. Czasami będzie to nawet w tysiącach. Dlatego uważam, że najgorsze co możecie zrobić - to zamawianie gadżetów i dodatków, tuż przed weselem, gdzie jest mnóstwo innych spraw do załatwienia oraz rzeczy do opłacenia. A już nie mówię o stresie związanym z presją czasu - niekiedy na spersonalizowane, robione ręcznie gadżety naprawdę trzeba swoje odczekać. W tym szalonym przedślubnym czasie, naprawdę nie warto dodawać sobie kolejnych zadań do odhaczenia, ale i kosztów do opłacenia.
To, że w codziennym życiu jestem zorganizowana, oczywiście przełożyło się i na ślubne przygotowania, które były dopięte na ostatni guzik! Wszystko było zaplanowane, przewidziane, każdy najmniejszy element miał swój odpowiedni czas. Tak jak wspomniałam wcześniej - pozwoliło nam to na niezwykłe przeżywanie całego procesu przygotowań, praktycznie każdego dnia. Gdy tylko zaręczyliśmy się i ustaliliśmy wizję naszego ślubu, zdecydowaliśmy o tym, aby rozpisać miesięczne wydatki dotyczące całego wydarzenia. Była to jedna z najlepszych decyzji jakie podjęliśmy! Każdego miesiąca, zamawialiśmy i kupowaliśmy różnego rodzaju gadżety i dodatki (wynoszące +/- 500zł). Taka kwota była uwzględniania przez nas, na zasadzie bieżących wydatków, a asortyment ślubny rósł z miesiąca na miesiąc. Gromadziliśmy skrzyneczki, koszyczki, ramki, tuby z konfetti, zimne ognie, toppery na tort, napisy na stoły, biżuterię, buty i tak dalej. Każda paczka zawierająca ślubne elementy niosła za sobą wiele radości, a nawet łzy wzruszeń! Koniec końców, wszystkie elementy były już w naszym posiadaniu długo przed datą ślubu. Koszty rozłożyły się tak, że wcale tego nie odczuliśmy. A gdy przyszły poważniejsze wydatki i ważniejsze decyzje, mogliśmy w 100% poświęcić się im.
Nie kupujcie w sezonie ślubnym
Nie wszystkie rzeczy muszą zostać przez Was zakupione stricte w sezonie ślubnym. Czasem nawet się to nie opłaca. Jeżeli macie sporo czasu do tego najważniejszego dnia, porównajcie ceny, podczas sezonu ślubnego i poza nim. Już na przełomie września/października, aż do stycznia/lutego, ceny ślubnych ofert poważnie mogą się obniżyć. Ba, nawet następują wyprzedaże kolekcji ślubnych, nie tylko sukni i garniturów, ale i biżuterii, papeterii czy gadżetów. Pamiętaj również, że nie wszystkie przedmioty powinny nosić miano "ślubnych" - to też czasem nawet drastycznie podnosi koszta. Wiadomo, suknia musi być ślubna :) Ale buty, biżuteria czy nawet garnitur bądź smoking Pana Młodego już niekoniecznie.
Z sezonem ślubnym, a tak naprawdę z kupowaniem poza nim, mamy kilka zabawnych historii. Pokierowani znaczącym spadkiem cen, gdy zakończył się sezon ślubny, udaliśmy się właśnie na takie zakupy. I w niezwykle znanym salonie z obrączkami i z garniturami, gdy chcieliśmy je zakupić, miałam wrażenie, że Panie ekspedientki staną przed ladą, zablokują kasę i zaczną krzyczeć "nie sprzedam!". Zasypywały nas bezsensownymi formułkami, że z pewnością zarówno obrączki, jak i garnitur nagle w dniu ślubu nie będą pasować. Nie docierały nasze argumenty, że przez półtora roku noszę pierścionek zaręczynowy, który leży idealnie, a (wtedy jeszcze) Narzeczony, jeżeli uparłby się, to zmieściłby się w garnitur z gimnazjum bo jego waga jest bardzo stabilna - więc kolejne pół roku nie zrobi żadnej różnicy. Panie oczywiście serdecznie zapraszały nas najlepiej na przełomie kwietnia i maja, gdy do ślubu zostanie miesiąc czasu, a ceny powędrują niebotycznie w górę. Zmęczeni wymianą bezsensownych argumentów - spisaliśmy nazwę wymarzonych obrączek i zamówiliśmy je ze strony internetowej salonu (koniec końców zaoszczędziliśmy 1200zł w porównaniu z sezonem ślubnym), a smoking kupiliśmy u konkurencji, gdzie natknęliśmy się na niezwykłą promocję i Mąż w cenie smokingu, zakupił jeszcze drugi garnitur na poprawiny (oczywiście wszystko łącznie z dodatkami: 2 koszule, muszka, krawat, poszetka, skarpetki, buty). Więc nie dajcie się zwieść na argumenty, że "do ślubu jest za daleko, by daną rzecz kupić".
Nie bójcie się pytać i szukać różnych opcji
Świat jest niezwykle mały, może się okazać, że Wasi znajomi będą skarbnicą pomysłów przy wyborze usługodawców czy nawet miejsc. Czasem nawet w ramach znajomości, uda Wam się zaoszczędzić jakiś procent. Ba, może nawet Wasi znajomi, bądź znajomi znajomych świadczą jakieś usługi, z których moglibyście skorzystać? Miejcie otwarty umysł - szukajcie, szperajcie, pytajcie i porównujcie. Nie zamykajcie się tylko i wyłącznie na znane "bezpieczne" opcje. Czasem najmniej oczywiste, mogą stać się strzałem w 10! Nieraz słyszałam o początkujących fotografach bądź zespołach, którzy praktycznie za półdarmo świadczą swoje usługi, a ich praca wcale nie odstaje od tych z mianem profesjonalnych. Kamerzysta, fotograf - wcale nie musi być z Twojego miasta. Być może równie dobry, ale oddalony o kilkaset kilometrów, jest o tyle tańszy, że nawet z pokryciem transportu wyniesie Was mniej? Starajcie się rozważyć różne opcje, możliwości jest naprawdę wiele.
Tak jak wspomniałam, świat jest mały - bo nasza orkiestra, która umilała nam całe wesele i poprawiny, była zespołem naszego znajomego. Więc koniec końców kilka stówek byliśmy do przodu. Fotograf był moim fotografem ze studniówki, który marzył mi się właśnie od tego dnia - i nie istotne było to, że i on i kamerzysta był z daleka. Za taką jakość, za taki komfort usługi i za taką cenę, nie byliśmy w stanie znaleźć nikogo w naszej okolicy. Przyznam, że podczas wszelkich ślubnych poszukiwań byliśmy niezwykle kreatywni i dociekliwi. Przeglądaliśmy najróżniejsze opcje. Zamiast iść na kurs tańca w ostatniej chwili - zawierający kilka lekcji, a kosztujący ładnych parę stów.; kupiliśmy kurs online, z instruktażem, krok po kroku, który wyniósł nas 60zł! Tak, dobrze czytasz! :) Mogliśmy się uczyć w domowym zaciszu, kiedy tylko mieliśmy ochotę. Sprawiało nam to niezwykłą frajdę, bo tak naprawdę krok po kroczku uczyliśmy się od wielu wielu miesięcy przed ślubem. To było coś wyjątkowego, coś zupełnie naszego, wypracowanego samodzielnie - a uwierzcie, że w tak eleganckim tańcu żadne z nas nie było ekspertem :) Nasz pierwszy taniec zrobił furorę, goście byli zachwyceni! A my niezwykle spokojni, bo choć umysł by zapomniał, ciało pamięta - po czasie kroki stały się dla nas zupełnie naturalne i automatyczne. Tak oto zyskaliśmy kilkaset złotych, mnóstwo zabawy, która przez wiele miesięcy podsycała całą atmosferę ślubną i w końcu przepiękny taniec, nagrodzony gromkimi brawami!
Tak jak wspomniałam, świat jest mały - bo nasza orkiestra, która umilała nam całe wesele i poprawiny, była zespołem naszego znajomego. Więc koniec końców kilka stówek byliśmy do przodu. Fotograf był moim fotografem ze studniówki, który marzył mi się właśnie od tego dnia - i nie istotne było to, że i on i kamerzysta był z daleka. Za taką jakość, za taki komfort usługi i za taką cenę, nie byliśmy w stanie znaleźć nikogo w naszej okolicy. Przyznam, że podczas wszelkich ślubnych poszukiwań byliśmy niezwykle kreatywni i dociekliwi. Przeglądaliśmy najróżniejsze opcje. Zamiast iść na kurs tańca w ostatniej chwili - zawierający kilka lekcji, a kosztujący ładnych parę stów.; kupiliśmy kurs online, z instruktażem, krok po kroku, który wyniósł nas 60zł! Tak, dobrze czytasz! :) Mogliśmy się uczyć w domowym zaciszu, kiedy tylko mieliśmy ochotę. Sprawiało nam to niezwykłą frajdę, bo tak naprawdę krok po kroczku uczyliśmy się od wielu wielu miesięcy przed ślubem. To było coś wyjątkowego, coś zupełnie naszego, wypracowanego samodzielnie - a uwierzcie, że w tak eleganckim tańcu żadne z nas nie było ekspertem :) Nasz pierwszy taniec zrobił furorę, goście byli zachwyceni! A my niezwykle spokojni, bo choć umysł by zapomniał, ciało pamięta - po czasie kroki stały się dla nas zupełnie naturalne i automatyczne. Tak oto zyskaliśmy kilkaset złotych, mnóstwo zabawy, która przez wiele miesięcy podsycała całą atmosferę ślubną i w końcu przepiękny taniec, nagrodzony gromkimi brawami!
Sprawdźcie co można wykonać samemu
Aby nieco obniżyć koszty weselnego przedsięwzięcia, wiele jego aspektów można wykonać samodzielnie. Począwszy od winietek, przez księgę gości, aż na podziękowaniach kończąc. Nawet makijaż, fryzurę, bądź paznokcie - możesz wykonać sobie sama, o ile ufasz swoim umiejętnościom w ekstremalnych warunkach :) Internet jest pełen niekończących się inspiracji ślubnych DIY. Dlatego jeżeli zależy Ci na obniżeniu kosztów wesela, możesz skorzystać właśnie z takich opcji.
Szczerze przyznam, że nie mogę znaleźć w pamięci, nic własnoręcznie wykonanego, oprócz instrukcji do koszyczka ratunkowego, księgi gości i listy hotelowej. Kupując papeterię, wybraliśmy wszystko z jednego wzoru. Niezwykle istotne było dla mnie to, aby każdy element się ze sobą łączył, aby wszystko ze sobą idealnie się komponowało. Dlatego całość miała jeden wzór - fuksjowych piwonii, począwszy od zaproszeń, aż po winietki, zawieszki na wódkę i podziękowania dla gości. Jeżeli chodzi o makijaż, fryzurę i paznokcie, to w tym dniu sobie nie ufałam na tyle, aby je samodzielnie wykonać. Postawiłam na profesjonalistów. Choć przyznam, że za fryzjerkę faktycznie w tym dniu robiłam - uczesałam moją świadkową, równie dobrze jak w salonie fryzjerskim :)!
Zorientujcie się co można zapłacić po weselu
Wiele świadczonych usług weselnych, opłacanych jest dopiero po ich realizacji. Zarówno za fotografa, kamerzystę, dj/orkiestrę, a nawet salę, z wyjątkiem początkowej zaliczki - należność jest regulowana po weselu. Daje Wam to spore pole do finansowego manewru i odetchnięcia z ulgą. Jeżeli (bardzo krytycznie!) oszacujecie sumę pieniędzy otrzymanych w ramach prezentów od gości, możecie pominąć wcześniejsze składanie oszczędności na poszczególne usługi, których uiszczenie może odbyć się dopiero po ich realizacji. Jeżeli nie liczycie, że jakaś część (bo o całości nawet nie ma mowy) Wam się zwróci i zostaniecie z grubą gotówką po weselu, warto wziąć tę opcję pod uwagę.
Gdy na to wpadliśmy, było to dla nas nieco odkrywcze :) Wcale nie musieliśmy zgromadzić całej kwoty jaką ustaliliśmy, tylko jakąś jej część. Przyjęliśmy, że goście koszt wesela pokryją tak naprawdę sami. Hola, hola! Czy to znaczy, że kazaliśmy gościom za siebie płacić?! Ależ oczywiście, że nie. Przyjęliśmy, że (naprawdę bardzo bardzo uśredniając) - mniej więcej na parę w kopercie otrzymamy 500zł. Wzięliśmy taką a nie inną kwotę, ponieważ nie chcieliśmy się przeliczyć. Wiadomo, że lepiej aby nam zostało, niż odwrotnie. A zazwyczaj goście, jeżeli mają takie finansowe możliwości, pragną Młodym choć część "zwrócić" za ich osobę. Prezenty pieniężne plasowały się naprawdę różnie, w znacznej większości było to właśnie kilkaset złotych - ale były i skrajności, zarówno w kilku tysiącach jak i w kwocie 150zł. Co dla nas nie stanowiło żadnego problemu, bo nie liczyliśmy na to, że zostaniemy z wielkimi kwotami na koniec. Dla nas liczył się ten dzień, to niesamowite przeżycie, które mogliśmy dzielić z osobami dla nas ważnymi, i wydarzenie które zapamiętamy do końca świata i jeden dzień dłużej :)
Gdy na to wpadliśmy, było to dla nas nieco odkrywcze :) Wcale nie musieliśmy zgromadzić całej kwoty jaką ustaliliśmy, tylko jakąś jej część. Przyjęliśmy, że goście koszt wesela pokryją tak naprawdę sami. Hola, hola! Czy to znaczy, że kazaliśmy gościom za siebie płacić?! Ależ oczywiście, że nie. Przyjęliśmy, że (naprawdę bardzo bardzo uśredniając) - mniej więcej na parę w kopercie otrzymamy 500zł. Wzięliśmy taką a nie inną kwotę, ponieważ nie chcieliśmy się przeliczyć. Wiadomo, że lepiej aby nam zostało, niż odwrotnie. A zazwyczaj goście, jeżeli mają takie finansowe możliwości, pragną Młodym choć część "zwrócić" za ich osobę. Prezenty pieniężne plasowały się naprawdę różnie, w znacznej większości było to właśnie kilkaset złotych - ale były i skrajności, zarówno w kilku tysiącach jak i w kwocie 150zł. Co dla nas nie stanowiło żadnego problemu, bo nie liczyliśmy na to, że zostaniemy z wielkimi kwotami na koniec. Dla nas liczył się ten dzień, to niesamowite przeżycie, które mogliśmy dzielić z osobami dla nas ważnymi, i wydarzenie które zapamiętamy do końca świata i jeden dzień dłużej :)
Więc tak plasują się moje propozycje na finansową organizację wesela i nieco obniżenie jego kosztów. Wdrażając je wszystkie, efekt może być naprawdę więcej niż zadowalający :) Życzę Ci, aby aspekt finansowy nie stanowił większego problemu, a plan Twojego ślubu i wesela odbył się bez żadnych kompromisów!
A Ty w jaki sposób podchodzisz/podchodziłaś do finansowej kwestii ślubu i wesela? Masz (lub miałaś) sprawdzone sposoby, na gromadzenie oszczędności? W jaki sposób obniżyć koszty wesela? Czy w grę wchodzą kompromisy?

Wpis idealny dla mnie. Akurat jestem w trakcie tego całego maratonu ;D Wesele w lipcu, ale już większość rzeczy mamy załatwioną właśnie ze względu na cenę i uczucie spokoju, że nie musimy stresować się całą organizacją przed samym ślubem ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie kochana powodzenia! :* Niech wszystko będzie po Twojej myśli <3 Załatwianie spraw z wyprzedzeniem to wielkie ułatwienie. Bo później chcąc, czy nie chcąc - już bliżej wesela jest jeszcze sto tysięcy małych, malutkich ale i większych spraw, którymi trzeba się zająć :)
UsuńCudowny wpis! Co prawda na razie nie szykuje mi się moje wesele, ale wierzę że to kwestia najbliższych lat. Powinnam już chyba zacząć poważnie o tym myśleć, twój wpis jest bardzo inspirujący! Tak się składa, że kocham promocje, nie lubię wydawać pieniędzy, dlatego to wpis wprost idealny dla mnie. Wesele to duży koszt, a oprócz tego przecież trzeba mieć i na życie i na inne potrzeby i zawsze dobrze jest mieć coś "na czarną godzinę". Tak więc jestem pewna, że jeszcze do tego wpisu wrócę! :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze niesamowity, inspirujący wpis! Cudowny blog <3
Pozdrawiam cieplutko <3
Dziękuję kochana, wspaniale, że w ten sposób postrzegasz ten wpis :) Mam nadzieję, że faktycznie przyda Ci się w przyszłości :* Dziękuję uprzejmie za miłe słowa! Pozdrawiam <3
UsuńBardzo ciekawe porady. Ja już dawno jestem po ślubie, więc mi się nie przydadzą, ale mam nadzieję, że inni skorzystają :-)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, to miłe czytać to od osoby, która to doświadczenie ma już za sobą :* Ja również mam taką nadzieję! :)
UsuńBardzo przydatny post, mam nadzieję, że informacje przydadzą mi się w przyszłości 😁 Widzę, że w dniu ślubu towarzyszyły Ci La Vie est Belle 😍
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję, że może kiedyś przypomnisz sobie o nim i faktycznie ułatwi Ci całą organizację :* Oj tak, to były moje ślubniaki! Zapach, który teraz kojarzy mi się po prostu ze szczęściem <3
UsuńJa z mężem co miesiąc odkładaliśmy pieniążki. To co się dało robiłam sama np. prezenty dla gości. Jeśli gdzieś płaciliśmy więcej niż sami ustaliliśmy to coś innego kosztowało mniej więc wyszliśmy na plus i jeszcze starczyło na podróż poślubną :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że w taki sposób udało się to Wam zorganizować <3!
UsuńPrzyznam szczerze, że trochę przeraża mnie cały rynek ślubny i to jakie pieniądze przeznacza się na śluby. Dużo chętniej wydałabym ją na rewelacyjną podróż :D
OdpowiedzUsuńFakt, jest to bardzo kosztowne przedsięwzięcie :) Ale bez zastanowienia powtórzyłabym to jeszcze raz i kolejny i kolejny! <3
UsuńMam mieć ślub w tym roku w maju. Naszym głównym sposobem na oszczędności jest zamawianie usług u znajomych, czy dalszej rodziny. Mamy o tyle dobrze, że fotografa, cukiernika mamy znajomego, a w rodzinie mam żone kuzyna co wykonuje zaproszenia :)
OdpowiedzUsuńW takim razie świetnie! Super, że aż tyle osób znajomych specjalizuje się w tych dziedzinach! Powodzenia kochana i samych wspaniałości na tej nowej drodze! :*
UsuńBardzo ciekawy wpis :) Mimo, że swoje wesele mam już kilka lat za sobą to i tak zawsze bardzo chętnie czytam co inni mają do powiedzenia na ten temat. Nam na szczęście też udało się sporo zaoszczędzić - właśnie przez znajomości ;) A garnitur dla męża kupowaliśmy na zimowo-studniówkowej wyprzedaży i nikt nam nie mówił, że za pół roku na pewno garnitur nie będzie pasować. I całe szczęście, bo gdybym usłyszała taki tekst od ekspedientki w sklepie to chyba bym od razu wyszła - rażące zachowanie. Bardzo...
OdpowiedzUsuńMnie również zawsze interesowała ślubna tematyka! Jestem po ślubie, a wcale mi się to nie znudziło :) Świetnie, że udało Wam się zaoszczędzić! :* No nie opłacało im się to ewidentnie. Tak różne salony, specjalizujące się w innych dziedzinach, a jednak podejście to samo - byleby zarobić więcej. Mam wrażenie, że nawet jakbyśmy się uparli, nie udałoby nam się zrealizować zakupu.
UsuńJa właśnie wiele rzeczy z papeterii zrobiłam sama i na tym zaoszczędziłam. Poza tym nie kupowałam wszystkiego na raz, ale sukcesywnie kompletowalam biżuterię, bieliznę itd.
OdpowiedzUsuńO świetnie! :) To z pewnością też podkreślało całą ślubną aurę! Czyli podobnie jak u nas, wtedy się faktycznie nie odczuwa tych kosztów!
UsuńDla mnie to temat na przyszłość, ale zapisałam sobie zakładkę, pewnie mi się przyda :P
OdpowiedzUsuńOh kochana, to niezwykle miłe <3 Mam taką nadzieję! :)
UsuńRewelacyjny wpis - podeszłaś do sprawy rzeczowo i realistycznie. A rzadko to się zdarza - częściej pary podchodzą z ułańską fantazją;)))
OdpowiedzUsuńU mnie również wszystko było dobrze zaplanowane. I to już 10 lat temu. Dasz wiarę? Bo ja nie mam pojęcia kiedy to zleciało...:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
A dziękuję pięknie Agnieszko za Twoją opinię <3 Ah, czas leci nieubłaganie! Nam jutro mija 8 miesięcy, a mamy wrażenie jakby to było wczoraj! :) Pozdrawiam serdecznie <3
UsuńBardzo przydatny post i ile pracy w niego włożyłaś!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak - wydaje mi się, że ustalenie budżetu to rzecz podstawowa, bez której po prostu się nie obejdzie i patrzeć realnie na to, czy uda się uzbierać pieniądze na konkretny czas.
I racja - nasi znajomy, przyjaciele mogą być skarbnicą wiedzy odnośnie niektórych wyborów, no bo kurczę, kto może wiedzieć lepiej niż osoba, która sama przez to wszystko przechodziła? ;) Poza tym, podoba mi się to, że napisałaś o otwartości i myślę, ze to można przełożyć na wszystko, nie tylko na budżet ślubu. Warto próbować i nie zamykać się właśnie na "bezpieczne" rozwiązania. Pozdrawiam serdecznie!
Wbrew pozorom posty ślubne nie kosztują mnie właśnie dużo pracy :) To po prostu siedzi mi w głowie i przelewam tylko to na klawiaturę komputera! Ten temat jest dla mnie niezwykle emocjonujący i pasjonujący, więc to sama przyjemność. Właśnie też dlatego chcę dzielić się moimi przemyśleniami ślubnymi, bo jestem już po - mogę na przedstawić perspektywę osoby, która ten najważniejszy dzień ma za sobą :) Myślę, że dla niektórych moje perypetie mogą być cenne albo chociaż ciekawe. To racja, faktycznie tę otwartość można odnieść do znacznie szerszej perspektywy! Pozdrawiam :*
UsuńWesele to duże przedsięwzięcie:)))mój syn sam wszystko zorganizował i było cudnie:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńOj tak zgadza się :) Organizacja wesela to nie lada wyzwanie, ale ileż frajdy sprawia :) Pozdrawiam serdecznie <3
UsuńFajnie to wszystko opisałaś, na spokojnie i powiedziałabym "na chłodno" ( w dobrym tego sformułowania znaczeniu ). Jak czasami czytam jak niektórych ponosi to aż się za głowę łapię. I nie wiem z czego to wynika?
OdpowiedzUsuń"Postaw się a zastaw się"? - najgorsze co może być przy przygotowaniach do własnego ślubu..
U nas minęło już 11 lat od tego wydarzenia. Było "po naszemu" - tak jak chcieliśmy MY, płaciliśmy też MY i wspomnienia mamy fajne - takie z uśmiechem a nie z żalem "ile to kasy poszło" :)
Też tak uważam właśnie :) Super, że w taki sposób odebrałaś mój post kochana :* Fantastycznie, że tak Wam się udało wszystko zorganizować! U nas również to my płaciliśmy i dzięki temu wszystko było tak jak chcieliśmy - bez żadnych kompromisów, z czego niezmiernie się cieszę a wręcz jestem dumna :) Oj tak, znam takie pary, które na tym dniu oszczędzają jak mogą ale w taki przesadny sposób - wtedy nie ma żadnej satysfakcji tak naprawdę. Tylko na koniec jest właśnie "ile kasy poszło.." :) Pozdrawiam serdecznie <3
UsuńTen dzień mam za sobą (na szczęście :D) Planowanie do łatwych nie należało, ale akurat my zaplanowaliśmy bardzo małe wesele. Zaledwie 34 najważniejsze osoby w naszym życiu i absolutnie nie żałujemy. Początkowo były obawy, że będzie drętwo i nikt nie będzie się bawić, a wyszło zupełnie odwrotnie. Nasze rodziny nie chciały zejść z parkietu i nie mogliśmy skończyć wesela :D Nie musieliśmy "zaciskać pasa", ani brać kredytu i na wszystko zapracowaliśmy sami:) Najważniejsze to mieć dobry plan i wiedzieć czego się oczekuje :)
OdpowiedzUsuńWpis bardzo pomocny dla przyszłych państwa młodych, będę go podawać dalej wśród znajomych, którzy są "przed" :)
Pozdrawiam :)
Czasami mniej naprawdę znaczy więcej! :) Jeżeli były obecne (tak jak mówisz) najważniejsze dla Was osoby, to musiało się to udać! <3 Ogromnie dziękuję, jest mi bardzo miło :)! Pozdrawiam gorąco <3
UsuńBardzo ciekawe porady! W przyszłości chętnie się nimi zainspiruję.
OdpowiedzUsuńA tak wg to przepięknie wyglądałaś, jestem oczarowana Twoją sukienką! :*
Dziękuję bardzo kochana! <3 A niestety zdjęcia zupełnie nie oddają jej uroku! Na żywo pod słońce i światło jeszcze dół bardzo delikatnie, ale efektownie się mienił :)
Usuńpowiem szczerze ze im czlowiek starszy tym z wiekszej ilosci gadzetow slubnych rezygnuje przynajmniej ja tak mialam;P
OdpowiedzUsuńA być może faktycznie jest taka zależność! Choć dla mnie gadżety stanowiły bardzo istotny punkt, bo stworzyły naprawdę niesamowitą całość :)
UsuńPięknie wyglądaliście! :) Fajna opcja z tą płatnością dopiero po ślubie wiadomo, że większa część się zwraca, na razie kościelnego nie planujemy ale w przyszłości kto wie :D
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję kochana :* Przyznam szczerze, że dla nas było to bardzo odkrywcze i przyniosło taki spokój ducha! :) Mam nadzieję, że wtedy pomogą Ci moje skromne artykuły <3
UsuńMy wesele mamy zaplanowane w stodole, która sami przyozdobimy :) zamiast orkiestry będzie znajomy DJ i grilowane mięsko na obiedzie, suknie samodzielnie przerabia, moja siostra będzie fotografem. Nawet sukienkę przerabiam hihi. Także wszytko tanio, minimalnie a jednak czuję, że będzie wyjątkowo, oryginalnie, niezapominanie, cudnie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się fantastycznie <3 Takie przygotowania z pewnością też jeszcze bardziej podkreślą urok całego przedsięwzięcia! :) Trzymam kciuki aby wszystko było tak jak sobie wymarzyliście, powodzenia kochana! :*
UsuńBardzo praktyczne rady (zwłaszcza co do gadżetów, trudno wtedy nie zwariować;). Pięknie wyglądaliście, dużo szczęscia i miłości na nowej drodze zycia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie kochana <3
Usuń