Pozostając w temacie naturalnych składników i produktów przyjaznych środowisku, przedstawię Ci jak radzę sobie z górą prania, bez kupowania proszku, kapsułek, płynu do prania czy płukania. Ale jeżeli jeszcze nie udało Ci się zobaczyć poprzednich postów to koniecznie sprawdź:
Kula piorąca Ecozone - to cudo zmieniło całkowicie historię mojego prania
Wiedziałam o jej istnieniu już jakiś czas, jednak postanowiłam zakupić ją dopiero wtedy, gdy z mężem zamieszkaliśmy razem. I moje pytanie: dlaczego tak późno!? Mieszkając w domu rodzinnym wiele razy posiłkowałam się sodą oczyszczoną, jednak na ogół stosowało się tradycyjne środki do prania. Dzięki kuli Ecozone robię pranie przyjazne środowisku, za każdym razem! :)
Koszt takiej kuli to 130zł - pomyślisz: dużo, prawda? A co jeżeli powiem Ci, że wystarczy ona na 1000 prań?! Tak, tak - nie pomyliłam się tutaj z ilością zer :) Zakładając, że robisz pranie cztery razy w tygodniu to wystarczy Ci na niemal 5 lat! A co po tym czasie? Kupujesz wkład do kuli za 80zł i pierzesz kolejne tysiąc razy. Oczywiście kula jest hipoalergiczna i bezpieczna zarówno dla naszego zdrowia jak i środowiska, więc jeżeli zmagasz się z alergią na proszek bądź różnego rodzaju podrażnieniami - to jest to rozwiązanie dla Ciebie. Dodatkowo dzięki kuli piorącej Ecozone, nie potrzebujesz cyklu prania z dodatkowym płukaniem, krótki program w zupełności wystarczy. Wrzucasz kulę piorącą do bębna pralki - zupełnie jak kapsułkę i gotowe.
Osobiście jestem zachwycona działaniem kuli piorącej - fantastycznie sprawdza się do kolorowych i ciemnych ubrań. Producent zapewnia, że z białymi również daje radę - owszem, białe pranie jest czyste i świeże, jednak nie jest śnieżnobiałe. Ale nie martw się, mam na to idealne i oczywiście tanie rozwiązanie.
Naturalny proszek do prania, czyli soda oczyszczona z płatkami mydlanymi
Połączenie sody oczyszczonej i mydełka, wspaniale sobie radzi z trudniejszymi zabrudzeniami. Dlatego do białego prania, gdzie zawsze obszarem problematycznym są białe skarpetki - wrzucam mój wspaniały wynalazek - kulę piorącą i garść (tyle ile mi się akurat złapie w dłoni) tej mieszanki. Soda oczyszczona świetnie wybiela, a mydełko dopiera. Co do bardziej uciążliwych plam, które w sumie jeszcze mi się nie zdarzyły - posiadam alternatywę. Z weselnego koszyczka ratunkowego pozostał mi odplamiacz. Więc plan na taką plamę jest następujący: traktuję ją odplamiaczem i piorę jak zwykle. Jednak gdy odplamiacz się skończy, bądź co bardziej prawdopodobne - utraci datę ważności - zaopatrzę się w mydełko odplamiające, w razie gdyby taka potrzeba w końcu miała miejsce.
No dobrze, pewnie nasuwa Ci się pytanie - a co z zapachem?
Otóż pranie z użyciem kuli Ecozone pachnie po prostu świeżością i czystością, a to w zupełności mi wystarcza. Są co prawda również dostępne wkłady zapachowe, które umieszcza się w środku kuli; jednak znów posiłkuję się tańszą metodą :)
A mianowicie olejki eteryczne. Osobiście dodaję bezpośrednio do bębna kilka/kilkanaście kropel danego olejku, tuż przed uruchomieniem pralki. Plusem takiej metody jest to, że samodzielnie wybierasz zapach swojego prania dzięki mnogości i różnorodności zapachów olejków eterycznych. Wystarczy zaledwie kilka kropel aby w Twoim mieszkaniu po wywieszeniu prania, unosił się piękny zapach. Olejki eteryczne również nie należą do najdroższych produktów, w zależności od rodzaju będzie to mniej więcej w granicach 6-15zł, a wystarczą Ci na kilka miesięcy. Olejki eteryczne zasługują na szczególną uwagę, gdyż zastosowanie ich w praniu jest początkiem góry lodowej ich zastosowania :) Dlatego na pewno jeszcze o nich tutaj wspomnę.
Jeżeli chodzi o nasz naturalny proszek - sodę oczyszczoną z mydełkiem, to oczywiście zapach zależy od tego, jakie mydełko wybierzesz. Serdecznie polecam Ci te z Alterry, które możesz znaleźć w Rossmannie. Koszt takiego mydełka to 1,99zł. Moim ulubionym jest róża, jednak znajdziesz jeszcze kilka innych opcji zapachowych takich jak: lawenda, pomarańcza, granat.
Ocet - produkt idealny
Warto przy okazji prania wspomnieć również o zastosowaniu octu, który w tej kwestii pomoże Ci na wiele sposobów. Ocet pomaga zniwelować wszelkie zapachy, przy czym po jego intensywnej woni - nie ma śladu. Chroni Twoje ubrania przed utratą barw, a nawet je pogłębia. Nie ingeruje tak inwazyjnie w sploty Twoich ubrań, po czasie rozciągając je - jak tradycyjny płyn do płukania, więc wspaniale sprawdzi się jako jego zamiennik, równocześnie zapobiegając rozciąganiu i mechaceniu się Twoich ubrań. Przy okazji będzie doczyszczał to, z czym nie poradził sobie proszek. Ocet świetnie zmiękcza ręczniki - jeżeli nie lubisz efektu mocnego peelingu jaki daje świeżo wyprany ręcznik (co ja osobiście uwielbiam) to dodaj go do przegrody przeznaczonej na płyn do płukania. Dzięki octowi zadbasz nie tylko o swoje ubrania, ale też o pralkę i przedłużysz jej żywotność. Jego zapachem zupełnie się nie przejmuj, znika od razu. Warto wzbogacić go kilkoma kroplami wybranego olejku eterycznego dla uzyskania konkretnego zapachu, ale też aby uzyskać jeszcze mocniejsze działanie antybakteryjne - które posiada znaczna ich większość.
Co do tytułowego trzymania jeansów w zamrażarce, to nie jest to chwytliwy żart. Autentycznie moje jeansy trafiają do zamrażarki kilka razy w miesiącu. Dzięki temu zabiegowi znacznie wydłużam czas pomiędzy jednym a drugim praniem moich spodni. Skłonił mnie do tego zakup czarnych Levisów i uśmiechnięta pani, wkładająca moje 390zł do kasy, rzucając "proszę prać je jak najrzadziej" :) Po moich wcześniejszych doświadczeniach z czarnymi spodniami, które trzeba było wymieniać co pół roku, rzeczywiście w tym momencie zwątpiłam. Myślałam, że jeżeli płacę takie ciężkie pieniądze, to spodnie będą ze mną już praktycznie na zawsze. Zagłębiłam się w temat i oczywiście barwnik znajdujący się w ciemnych spodniach, nawet w tych z najwyższej półki, traci na swojej intensywności przy częstym praniu. Tak więc na pomoc przychodzi mi zamrażarka, która zabija wszelkie bakterie i zupełnie niweluje zapach. Dla pewności, po 24h w zamrażarce, traktuję moje Levisy parownicą - która zabije już wszystko to, co mogło jeszcze pozostać na spodniach. Dodatkowo po takim zabiegu, już na pewno nie ma mowy o jakimkolwiek zapachu. Jeżeli już jeansy potrzebują prania, a nie odświeżenia - piorę je na lewej stronie z pomocą kuli Ecozone i octu, zamiast płynu do płukania tkanin z dodatkiem kilku kropel olejku eterycznego. Dzięki temu, moje czarne Levisy wyglądają jak nowe i będą mi służyć całe lata.
A Ty w jaki sposób robisz pranie? Stawiasz również na naturalne rozwiązania czy używasz tradycyjnych środków? Czy masz jakieś triki, które ułatwiają bądź ulepszają ten proces?

Bardzo oryginalnu blog, nie widziałam jeszcze bloga o tej tematyce. Fajne dajesz porady :) Dodaję Twój blog do obserwowanych, zapraszam również na mój, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie, to niesamowicie miłe i motywujące dla mnie słowa! :) Czyli to co robię rzeczywiście ma sens :)
UsuńUżywam tradycyjnych środków do prania, ale Twoje sposoby mnie zaskoczyły - pozytywnie oczywiście :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, taki miałam zamiar! :)
UsuńPodziwiam Cię że Ci się chce tak się bawić tym bardziej, że kilka prań trzeba zrobić w tygodniu. Ja nie ogarniam zwykłego, normalnego prania z proszkiem :D
OdpowiedzUsuńAle to żadna zabawa :) Kulę piorącą trzyma cały czas w pralce więc tylko kwestia włożenia rzeczy :) A jeżeli są to białe to dorzucam garść sody z mydełkiem (przygotowanej wcześniej - co wystarcza mi na kilkanaście prań) i gotowe! Więc takie pranie to znaczne ułatwienie :)
UsuńOh very cute post
OdpowiedzUsuńRównież używam tradycyjnych środków do prania, aczkolwiek niektóre Twoje sposoby bardzo mi się spodobały :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Cieszę się bardzo :)
UsuńJestem totalną pedantka, uwielbiam czyste i pachnące rzeczy więc u mnie pranie jest praktycznie co dzień
OdpowiedzUsuńO tym patencie z jeansami w zamrażarce już kilka razy słyszałam i jestem ciekawa jak to się u mnie sprawdzi☺
Musze również koniecznie wypróbować tą kule, bo do prania używam tradycyjnych środków a najwięcej odplamiacza ☺
Pozdrawiam
Lili
Polecam wypróbowabnie, będzie to wielka oszczędność! :)
Usuńbardzo fajny post <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDo tej kuli nie jestem przekonana, ale...ocet stosuję od niedawna i już niewielka jego ilość działa cuda - warto!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Tak, dodanie octu do prania naprawdę robi różnicę :) Choć przyznam, że czasem go pomijam po prostu z lenistwa ale też z faktu, iż kula piorąca bądź naturalny proszek jest wystarczający w pewnych przypadkach :)
UsuńFajny post, kuli piorących używam już od dawna :-)
OdpowiedzUsuńO to świetnie, że nie jestem osamotniona! :) Jak Ci się sprawdza? :)
UsuńPowiem ci że o takie kuli jeszcze nigdy nie słyszałam i jestem skłonna ją wwypróbować. Natomiast teraz i tak jej jeszcze nie kupię bo ostatnio za bardzo zaszalałam z zakupami :) A jeszcze na tym do dentysty więc tutaj koszta są niestety bardzo duże ale myślę że w okresie świątecznym pewnie sobie ją sprawie
OdpowiedzUsuńTo będzie z pewnością świetna inwestycja na lata, polecam Ci serdecznie i mam nadzieję, że sprawdzi się u Ciebie tak dobrze jak u mnie! :)
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś. Dotychczas widziałam tylko takie tanie kulki - masz z nimi jakieś doświadczenia? Chyba wypróbuję polecany przez Ciebie wynalazek. Mnie to właśnie irytuje pachnące pranie - płynów używam bardzo oszczędnie i nie lubię wprowadzać nowych zapachów. Z octem w pralce od niedawna eksperymentuję i przymierzam się do użycia go do czyszczenia zmywarki - stosujesz może? Czytałam, że soda i ocet dają radę.
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie! :) Niestety ale nie miałam do czynienia z innymi kulami, gdy zdecydowałam się na ich zakup od razu były to z Ecozone. Tak, ocet w zmywarce dodaję zarówno do jej czyszczenia jak i zamiast płynu nabłyszczającego gdy mam dużo szkła/sztućców :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tymi sposobami. Szczególnie interesująca wydała mi się ta kula, nie słyszałam nigdy wcześniej o czymś takim. O patencie ze spodniami w zamrażarce też nie miałam pojęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć! <3 To naprawdę patenty warte wypróbowania :)
UsuńGdzieś w domu mi leży podobna kula, ale jeszcze ani razu z niej nie korzystałam.
OdpowiedzUsuńZachęcam do spróbowania, to naprawdę wielka oszczędność i ułatwienie w całym procesie :)
UsuńLubię wypróbowywać nowe rzeczy. Jeśli dodać do tego jeszcze odrzucenie chemii, to kula piorąca powinna być moim 'must have'. Niestety nie wiem, czy starczyłoby mi chęci na pozostałe rytuały związane z praniem :D
OdpowiedzUsuńTo tylko brzmi skomplikowanie! :)
UsuńMyślałam kiedyś o tych kulach, ale poprzestaję na stosowaniu naturalnych płynów do prania (od kilku lat właśnie Ecozone) i wspomagania się takimi właśnie środkami, jak ocet czy soda.
OdpowiedzUsuńTo też ciekawe rozwiązanie :) chociaż kula chyba wychodzi taniej, prawda? Ocet i soda niezastąpione :)
UsuńAle jak działa ta kula Ecozone? Na jakiej zasadzie? Skąd wiadomo czy to bezpieczne? Szkoda, że nic o tym nie napisałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Aga
W kuli są dwa rodzaje granulek. W ich składzie znajdziemy między innymi: węglan wapnia i sodu, sodium alfa-olefiny sulphonate, laureth-9, żywica epoksydowa, żywica poliamidowa, metakrzemian, celuloza, tlenek żelaza żółty oraz czerwony. Substancje zawarte w kuli, wytwarzane są z minerałów i innych naturalnych środków czystości na bazie roślin. Są to substancje, które w połączeniu skutecznie ale zarazem delikatnie piorą. Kula jest hipoalergiczna i najbardziej polecana do prań dla niemowląt ponieważ posiada certyfikat Allergy UK. Ecozone to angielska firma funkcjonująca na rynku już 20lat, jest niezwykle popularna za granicą właśnie, u nas w Polsce dopiero wchodzi do łask. Dodatkowo kula ma liczne certyfikaty takie jak Cruelty-Free, Vegan, Nature Watch Fundation. Mam nadzieję, że trochę rozwiałam Twoje wątpliwości, pozdrawiam :)
Usuń